czwartek, 1 maja 2014

Rozdział XIII




    W drużynie Chelsea nadal panował minorowy nastrój wywołany fatalnymi stosunkami obu kapitanów. Atmosfery  w szatni nie poprawiła przegrana z Sunderlandem w przeddzień Wielkanocy.
    Inga oglądała mecz z wysokości trybun w towarzystwie Faye i nowej lekarki Chelsea, którą spotkała w toalecie kilkanaście minut wcześniej.
    Nisha Rhys Jones z pochodzenia Walijka o przepięknej indyjskiej urodzie, którą jak sama przyznała odziedziczyła po babce.
     - Wyglądasz jak gwiazda Bollywood! - rozmarzyła się Kanonierka. - A w ogóle to czym się zajmujesz, bo nie rozpoznaję w tobie dziewczyny któregoś z The Blues?
Nisha uśmiechnęła się ukazując rząd perłowo białych zębów.
    - Związek z piłkarzem? Nigdy w życiu, mój ojciec padłby na zawał! Jestem lekarzem i będę tutaj na zastępstwie, Eva Caneiro od przyszłego tygodnia idzie na zwolnienie.
    - Ciąża?- zapytała Inga.
Lekarka przytaknęła.
    - No to się Terry zmartwi. - zachichotała Szwedka. - David twierdzi, że to jedyna osoba na którą ma w Chelsea ochotę a Eva od kilku lat zaciekle broni się przed awansami z jego strony.
    - Jesteście dziewczynami piłkarzy?
Kanonierki wybuchnęły śmiechem.
    - Jesteśmy piłkarkami zza miedzy, gramy w Arsenal Ladies a Inga chodzi z Łukaszem Fabiańskim,  tutaj jesteśmy przez wzgląd na sąsiada Ingi i sympatię do hiszpańsko- brazylijskiej części tego zespołu. - Faye pośpieszyła z wyjaśnieniami.
    Dalszą część meczu obejrzały razem, wymieniając się uwagami na temat gry i poszczególnych zawodników.
    Po ostatnim gwizdku sędziego Faye zmyła się pod pretekstem randki, zostawiając Nishę z Ingą.
Walijka postanowiła poczekać z Szwedką na przybycie Davida, który miał zabrać piłkarkę do domu, gdyż oboje spędzali święta razem. Bambi wyjechał na dwa dni do rodziny, jego babcia zachorowała i mogły to być jej ostatnie święta. Inga była   protestantką, ale jej rodzina nie miała w zwyczaju celebrować Wielkanocy, ale David podpalił się jak dwuletnie dziecko.
    Nie trzeba było na niego długo czekać, wypadł z budynku stadionu z wilgotnymi włosami przewiązanymi bandaną. Zobaczywszy Ingę począł jej energicznie machać nie zauważając leżącej na chodniku skórki od banana. Sytuacja potoczyła się jak w typowej komedii, stopa Loczka obuta w halówki od adidasa z impetem nadepnęła na rzeczoną skórkę wpadając w poślizg a piłkarz wywinął orła upadając całą dlugością ciała na trotuar. Ból był tak silny, że przez moment widział przed oczami fruwające gwiazdy, układające się w okręg Unii Europejskiej.
    Nisha wypruła do przodu chcąc pomóc zbolałemu Brazylijczykowi. Gdy nachyliła się nad nim, chłopak poczuł jak ból oddala się w nicość a jego ciało ulatuje do nieba. Właśnie objawił mu się ciemnowłosy anioł z aksamitnymi ciemnoczekoladowymi oczyma, wyglądającymi jak te Audrey Hepburn w której kochał się odkąd zobaczył Rzymskie Wakacje.
    - Aniele! - rzekł niemal w uniesieniu.
    - Dobrze się pan czuje? Nie uderzył się pan w głowę?- lekarska spojrzała na Davida z troską.
Inga nie wiedziała czy zacząć się śmiać czy załamywać, Loczek bredził coraz bardziej.
    - Ależ nie! Wyjdź za mnie o słodka istoto! - Luiz próbował wstać, ale zachwiał się niczym okręt na wzburzonym oceanie. Inga pomogła go podtrzymać, ale on jakby nie zauważał jej obecności kompletnie zbaraniał na widok lekarki.
     - Czy z jego głową wszystko ok?- Nisha spojrzała na Szwedkę ponad ramieniem Luiza.
Inga wzruszyła ramionami.
    - Zidiociał w ciągu kilku minut.
    - Aniele tak wiele dla ciebie bym zrobił!- chwiał się Luiz.

    Podczas gdy dziewczyny nie mogły poradzić sobie z ogłupiałym Davidem z budynku wyłonił się Frank. Dojrzawszy Szwedkę jego marsowe spojrzenie złagodniało, nie widzieli się od miesiąca a on szalał z wściekłości. Miał potężnego kaca moralnego po tym jak przespał się z Anją. Nie wiedział co mu wtedy odpieprzyło, nie chciał tego zrobić, ale Portugalka wywoływała w nim wszystkie najgorsze emocje, przez które w młodości był tak niespokojnym duchem.
    - Lampard nie stój jak ten słup i pomóż nam!- Inga gdy zobaczyła wpatrującego się w nią pomocnika.
    - Co mu się stało?- Lamps nie bez wysiłku uniósł w górę Brazylijczyka.
    - Miłość!- zaśpiewał po portugalsku Luiz.
    - Uraz głowy. - dodała rzeczowo Nisha.
    - Jest pani lekarzem?
    - Tak, ale nie pora teraz na wymianę uprzejmości ma pan samochód pod ręką?
    - Zaparkowałem za rogiem. - wskazał głową budynek obok stadionu.
    - Daj kluczyki, ja otworzę samochód a wy spróbujcie go jakoś przetransportować. - Inga zabrała od    Lampsa kluczyki idąc w stronę zaparkowanego audi. Przez chwilę ich dłonie się zetknęły, oboje poczuli ciepło rozchodzące się po ciele. Szwedka postanowiła to jednak zignorować to nie był czas ani miejsce na myśleniu o Lampardzie.
    Pół godziny później David zniknął z pielęgniarką w sali do rezonansu magnetycznego, Nisha mogła wejść do środka, gdyż wcześniej odbywała praktyki na oddziale neurologii.
    Lamps i Inga zostali na korytarzu nie odzywając się do siebie ani słowem. Oboje byli świadomi tego, że długa rozłąka nic nie zmieniła i doraźne środki nie pomogą.
     - Coś między nami jest. - przemówił Anglik. - Nie próbuj się wypierać widzę jak na mnie reagujesz i nie rozumiem tego, że zawracasz w głowie Fabiańskiemu.
Dziewczyna spojrzała na niego z wyrzutem.
    - Guzik wiesz Lampard. Jestem z Łukaszem bo mi na nim zależy i nic ci do tego. Zajmij się lepiej panią psycholog Mourinho bo cały Londyn widzi że jest na ciebie napalona. - próbowała się odwrócić, ale Frank nie dał się tak łatwo zbyć.
     - Spójrz na mnie do cholery!- syknął przyciszonym i złowieszczym głosem. - To coś między nami zaczęło się na imprezie Davida i trawa cały czas. Możesz sobie wmawiać, że mnie nie pragniesz a ja i tak wiem swoje. Coś nas do siebie ciągnie i doskonale wiesz, że finał tej historii będzie w łóżku moim albo twoim. Zostawiam ci wybór, ale nie udawaj oziębłej bo taka nie jesteś. - zbliżył usta do jej warg. Jego niebieskie oczy zalśniły ogniem.
     - Nic do ciebie nie czuję. - zełgała. - Kocham Łukasza!
     - Przestań!- przyciągnął ją bliżej siebie, jego usta opadły na jej wargi niczym skrzydła motyla. Trzymał ją w ramionach tak jakby była dla niego kimś ważnym, kimś kogo nie chciał stracić. Pozwolila się całować, chociaż z tyłu głowy paliła jej się ostrzegawcza lampka. Wiedziała, że to co czuje do Lamparda skrzywdzi nie tylko nią samą, ale też Łukasza. Chwilę zapomnienia przerwał im stukot obcasów, za rogiem pojawiła się Anja Mourinho mierząc ich morderczym wzrokiem.


______________________________________________________________
Cóż ten rozdział jest poniżej oczekiwać, ale jakoś ostatnio nie mogę się zdecydować co chcę zrobić z moimi bohaterami. Rozjeżdżają się jak chłopaki z pueblo. Mam jednak nadzieję, że dotrwałyście do końca. 
                                                                  Fiolka :)

7 komentarzy:

  1. The Sexual One się wkurwi. Nieziemsko się wkurwi. Królestwo za chwilę na miejscu Nishy :D Nie żeby zaloty Terrego ale Kocham Loczka zawsze i wszędzie ;) Idę się założyć że takie wypieranie się uczuć kiedyś zwróci się przeciw Indze :D

    OdpowiedzUsuń
  2. nasz Loczek się zakochał :D
    co do pary Lampard-Inga, całkiem nie mogę pojąć dlaczego się tak wszystkiego wypiera skoro Lamps wie, że jest inaczej? powinna sobie szczerze z nim wszystko wyjaśnić :)
    łohoho, początek następnego rozdziału zapowiada się baaardzo ciekawie, coś czuję nadmiar wulgaryzmów ze strony Anji :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Davidek zakochany :P chyba mu takie rzeczy łatwo przychodzą ;)
    No i Inga, która wciąż broni się przed Lampardem. A sama dobrze wie, że ją do niego ciągnie jak cholera.
    No i oczywiście pojawiła się najbardziej irytująca istota na świecie - panna Mourinho. Wiadomo, że zrobi rozróbę na miarę swojego nazwiska.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeny Luzi dostał na łeb z miłości <3 <3 Słodziak jeden.
    Szalona para Frank i Inga, kochają się, on to zrozumiał, a ona się jeszcze wypiera, ale to kwestia czasu. Biedny Bambi, ale na miłość nikt nie może. Czekam na następny.
    Zapraszam na nowy u mnie:
    http://la-gante-esta-loca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaa... Luiz jest taki uroczy ♥ Chciałabym, żeby dla mnie facet tak zgłupiał z miłości :)
    Kurde, ile muszę czekać, żeby Inga przyznała się do uczucia?!
    Całe wczorajsze popołudnie czytałam to opowiadanie, jeszcze 3 rozdziały dzisiaj i zaraz zgłupieję, bo chcę następny :<
    Świetny blog :) Będę obserwować i z niecierpliwością czekać na następny rozdział ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Miłość spadła na Loczka jak tona cegieł :D Ciekawe co z tego wyniknie, bo David w normalnym stanie jest zakręcony do kwadratu, a jak się zakocha? :D Na Frania zaś, jestem tego granitowo pewna, spadnie jak tona cegieł The Sexual One. Ona mu tego całowanka z Ingą nie wybaczy, oj nie! Pasy będzie z niego drzeć! Inga natomiast niech się przestanie wypierać, wszyscy wiemy, że jej do Lamparda iskrzy, a nie do biednego Bambisia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Luiz rozwalił system<3 uwielbiam go;*
    Frank i Inga coś się nie mogą dogadać, bo z jednej strony Łukasz, a z drugiej Anja...
    żeby nie wykombinowała czegoś podłego z zazdrości.
    Czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam cieplutko^^

    OdpowiedzUsuń

Komentarze typy: "Świetny rozdział- zapraszam do siebie" będą z automatu usuwane. Proszę również o nie reklamowanie swojej twórczości w komentarzach pod rozdziałami do tego służy zakładka SPAM!
Pozdrawiam Fiolka :)